niedziela, 8 stycznia 2017

Motywacja - Praca domowa

Mam spory problem z pracami domowymi. Zadawać czy nie zadawać? Jeśli tak, to ile i co... Czasami przyznaję pokuszę się o nietypową pracę domową. 


Prace domowe są i chyba zawsze będą problematyczne. 

Zadaję... więc odzywają się Ci, którzy nie mają czasu tzn. dzieci nie mają czasu, bo są cały dzień w szkole, bo rodzice pracują, bo przemęczeni... wszyscy, po równo.

Nie zadaję... więc nie uczę dzieci odpowiedzialności, nie mają obowiązków, "co to za szkoła?!", co z dzieckiem przez tyle godzin w domu zrobić, to niewyobrażalne, żeby nic robiło tyle czasu...

Zadaję na weekend... więc jest tragedia, bo weekend wreszcie jest po to, aby odpocząć, dziecko nie powinno się już przemęczać w sobotę i niedzielę skoro cały tydzień chodziło do szkoły. Wtedy są urodziny, obiady u babci, kina, zabawy i lenistwo...

Nie zadaję na weekend... ale to przecież wreszcie pierwsze dwa dni w tygodniu, kiedy dzieci miałyby czas odrobić pracę domową, nie muszą być w szkole, mają tyle godzin, że i pouczyć się mogą, tyle wolnego...

Zadaję pracę tylko dla chętnych... więc jest problem, bo dziecko niechętne i pracy nie zrobi, skoro nie musi, a rodzić by chciał, aby zrobiło... tę dla chętnych. A że ono nie chce, więc praca powinna być dla wszystkich...

Zadaję mało pracy... niedobrze, bo dziecko pracę zrobiło w 10 minut i co teraz ma robić?? To za krótko, powinno przecież  uczyć się dużo dłużej, przecież w 10 minut to niczego nie powtórzy...

Zadaję więcej pracy domowej... straszne, bo dziecko musiało spędzić nad nią niemal godzinę, albo dłużej i to jeszcze o 20.15, kiedy po zakupach rodzina wróciła do domu. Pani to serca nie ma i w ogóle, co pani w szkole robi, skoro dzieciom tak dużo pracy zadawać musi?

Zadaję pracę z książki, ćwiczeń, niezbyt trudną.. to też problem, bo dziecko za szybko zrobiło, nudziło się, niczego się nauczyło, nic mu to nie dało. Mogłaby pani jednak trochę kreatywniej, twórczo, ciekawiej i ambitniej...

Zadaję pracę o podwyższonym stopniu trudności, kreatywną, napisanie czegoś... połowa przynosi pracę napisaną przez rodziców, pytam "Jaką ocenę postawić mamie lub tacie?", zadanie było za trudne. Czy nie może pani jakiejś normalnej pracy dawać, takiej, żeby dziecko samo zrobiło?...

To tak z przymrużeniem oka ;) ale...
Generalnie z pracą domową zawsze jest problem i pewnie zawsze będzie. Ile osób, tyle poglądów, potrzeb i oczekiwań. Dlatego zadaję i nie zadaję wszystkiego po trochu.

Wyjątkowa praca domowa

Czasem natomiast pokuszę się o wyjątkową pracę domową. Pracę dla chętnych, pracę na tydzień, pracę dla całej rodziny. Dostaję wtedy zdjęcia, kolaże i wszyscy mamy wspomnienia na lata... i przy okazji zdarza się, że poczęstunek w klasie.

 

 

Taka nietypowa praca domowa to - CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM - czyli przygotuj coś z przepisu. Zachęcam serdecznie do zadania czasami takiej właśnie pracy domowej... Problem tu widzę tylko jeden: Zazwyczaj zdjęcia przychodzą do mnie w sobotę wieczorem, akurat wtedy, kiedy nie mam w domu nic słodkiego do zjedzenia! Ślinka mi cieknie nawet przy pisaniu tego posta...

0 komentarze:

Prześlij komentarz